wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Witajcie,
Wiem, że ostatnio rzadko się tu pojawiam za co po raz kolejny już przepraszam :) Dzisiaj przerywając przygotowania do wigilijnej kolacji przybywam, aby złożyć Wam życzenia :)



Życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia wszystkich marzeń i przede wszystkim Wesołych Świąt spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze oraz oczywiście dużo prezentów pod choinką! :)


Buziaki :*
I jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!

niedziela, 24 listopada 2013

Sky Blue

Hej :)
Pamiętacie może jak jakiś czas temu pokazywałam Wam śliczny różowo-biały brokatowy lakier do paznokci marki Ebalay? Jak nie to zapraszam tu KLIK. A to dlatego, że dzisiaj pokażę Wam jego braciszka w niebiesko-białej wersji :)


Na zdjęciach są dwie warstwy tego lakieru, jak kogoś przerasta ilość drobinek, zawsze może dać jedną ;) 

Lakier ma przyjemną konsystencję, bez problemów się rozprowadza oraz w miarę szybko wysycha. Naprawdę ślicznie i efektownie wygląda na paznokciach :)
Jego jedyną wadą jest to,że bardzo ciężko się zmywa, jednak taki urok brokatowych lakierów.

Na zdjęciach możecie go zobaczyć na ciemnoniebieskim oraz zielonkawym tle, na którym bardziej się Wam podoba? ;)

Lakier możecie dostać tutaj: KLIK za około 7$. 


Jak Wam się podoba to cudeńko ?:)

niedziela, 17 listopada 2013

Ognista czerwień

Cześć :)
Dzisiaj mam dla was recenzję pomadki marki Bell - trwale barwiącej usta. Jak pierwszy raz otworzyłam opakowanie i zobaczyłam ognisto-czerwony kolor, to nieźle się przeraziłam, ale na szczęście moje przerażenie okazało się błędne.. o tym niżej :)


Do wyboru są trzy kolory - ja posiadam ten ostatni.

Pomadka, czy tam szminka - jak kto woli :D zamknięta jest w przyjemnym opakowaniu, jednak jego podstawową wadą jest to, że ścierają się napisy.
Kolor tak jak wyżej napisałam w opakowaniu jest ognisto-czerwony, jednak po aplikacji na usta, staje się delikatny (na zdjęciu wyszedł troszkę różowo, jednak w rzeczywistości jest bardziej czerwony). 


Pomadka bez problemów się rozprowadza, dzięki gęstej, naprawdę fajnej konsystencji i trzyma na ustach 2-3 godziny. Może i nie jest to jakiś zabójczy wynik, jednak nie jest to drogi produkt, a więc nie narzekam :) Nie zauważyłam wysuszenia ust, a wręcz przeciwnie - mam wrażenie, że to cudeńko troszkę je nawilża.

Pomadka daje fajny efekt na ustach, przy czym przez przyzwoity czas się utrzymuje i ich nie wysusza.

Jej koszt to około 12 zł, a możecie ją dostać głównie w drogeriach Natura.


Jak widać wyżej, kolor wcale taki straszny na ustach, jak w opakowaniu nie jest :D Na zdjęciach wyszedł troszkę blado - w rzeczywistości jest ciut intensywniejszy/ciemniejszy, ale wciąż przyjemny.

Jak Wam się podoba ta pomadka? Czujecie się skuszone, a może niekoniecznie? ;)

sobota, 26 października 2013

Marmurki

Jak tylko na jakimś blogu zobaczyłam marmurkowe lakiery marki Lemax na paznokciach, to od razu chciałam je mieć :)  Nie śpieszyło mi się z zamawianiem ich na allegro, gdyż najpierw chciałam sprawdzić, czy nie dostanę ich gdzieś stacjonarnie. Obszukałam się i nie znalazłam, a więc allegro poszło w ruch, zamówiłam i na przesyłkę czekałam przeszło MIESIĄC! Ważne, że doszła :)



 Lakierów było w sumie 5, jednak jeden wyleciał mi z ręki i wylądowała na płytkach - nie przeżył tego spotkania, ale to nic, bo wśród tych pięciu lakierów były dwa praktycznie identycznie róże, więc nie rozpaczam :)




Nie spodziewałam się jakiejś super jakości, bo skoro za 5 lakierów zapłaciłam 12 zł, to czego tu wymagać? A tu nawet miło się zaskoczyłam, bo lakiery, co prawda jakoś super nie kryją ( po 2-3 warstwach), jednak za to w przyzwoitym czasie wysychają i bez odprysków na moich paznokciach wytrzymują nie mniej niż 3 dni.

Lakiery ślicznie wyglądają na paznokciach, a jeżeli chodzi o jakość, to nie mam im nic do zarzucenia :)

Zdjęcia robiłam na szybko i mam nadzieję, że jako tako widać malutkie, czarne drobinki zatopione w emalii. Dzięki nim właśnie te lakiery są takie cudne! :D

Podobają się Wam? Co sądzicie? :)

poniedziałek, 14 października 2013

3x nawilżenie

Witajcie moi drodzy! :)
Dzisiaj mam dla was recenzję aż trzech kosmetyków, a wszystkie służą do nawilżenia ciałka.. :)  Są to kosmetyki marki Joanna z Apteczki Babuni. 
.

Na pierwszy ogień idzie balsam do ciała z proteinami mlecznymi oraz ekstraktem z miodu.


Balsam zamknięty jest w dużej, bo 500g butli z pompką,co oczywiście bardzo ułatwia korzystanie z owego kosmetyku. Ma typowo balsamową konsystencję, trochę rzadką, która bardzo szybko się wchłania. Pachnie całkiem przyjemnie, aczkolwiek ja nie czuję ani mleka, ani miodu. Z moją naturalną skórą, która nie ma zbyt wielu wymagań radzi sobie bardzo dobrze, natomiast, czy z suchą poradzi sobie równie dobrze? Mam co do tego pewne obawy. Wydajność jest ok, dzięki wielkiej pojemności na pewno mi jeszcze trochę czasu posłuży.

Ja balsam polubiłam, nawilżać - nawilża, szybko się wchłania i zapach niczego sobie posiada :)
 Za 500 g trzeba zapłacić około 11 zł :)


 Drugim kosmetykiem jest kremik do rąk z gliceryną oraz masłem shea.


Zamknięty jest w typowej tubce, która jak najbardziej mi się podoba. Konsystencja jest średnia, w miarę szybko się wchłania. Zapach ma bardzo ładny, delikatny i nienachalny. Działanie również mi odpowiada, gdyż kremik dobrze nawilża, skóra jest bardzo przyjemna po jego użyciu. Ja jednak bardzo wymagającej skóry, tak jak wyżej wspomniałam nie mam, więc nie wiem czy i z tą suchą sobie da radę. Wydajność jest ok, wystarczy niewielka ilość, aby posmarować całe dłonie, a do tego cena jest naprawdę niska.

Przyjemny krem do rąk, u mnie się dobrze spisuje.
Za 100 ml trzeba zapłacić około 6 zł.


Ostatnim kosmetykiem jest krem do stóp z origanolem.


Krem zamknięty jest w identycznej tubce, jak krem, o którym pisałam wyżej, jedynie szata graficzna jest inna. Ma średnią konsystencję, która szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy po sobie. Zapach mi się kompletnie nie podoba.. hmm.. pachnie dziwnie, drażni mój nos. Pod względem odświeżenia świetnie się sprawdza! Szczególnie latem taki kremik to niezbędnik :) Z nawilżeniem już tak kolorowo nie jest, gdyż jest ono przeciętne. Warto również wspomnieć, że posiada on właściwości antybakteryjne dzięki temu, że zawiera w składzie origanol.

Nawilża raczej średnio, ale za to świetnie odświeża stopy :)
Za 100 ml trzeba zapłacić około 7 zł.

Znacie może któryś z powyższych kosmetyków? Co sądzicie? :)

niedziela, 6 października 2013

Z perłą na ustach

Dzisiaj mam dla Was recenzję pomadki marki JOKO w kolorze Pearl, który kryje się pod numerem 60. Szczerze mówiąc zwykle sięgam raczej po kremowe pomadki bez zbędnych drobinek i naprawdę nie wiem, co mnie pokusiło, aby ją wybrać.. Owe mazidło ma perłowe wykończenie, którego po prostu nie lubię :P


Pomadka zamknięta jest w srebrnym opakowaniu, które jak najbardziej mi się podoba. Ma delikatny różowy kolor, chociaż na moich ustach zamienia się trochę w nudziaka, a ja zdecydowanie żywsze kolory lubię :).. do tego jej wykończenie, tak jak wyżej wspomniałam jest perłowe.


Bez problemów się rozprowadza, całkiem nieźle kryje. Na ustach wytrzymuje 3-4 godziny bez jedzenia i picia, czyli nie jest źle :) Nie wysusza ust oraz nie podkreśla suchych skórek.

Jej kolor oraz wykończenie nie do końca mnie przekonują :) Nie czuję się dobrze z tym odcieniem na ustach.

Możecie ją dostać w drogeriach Sekret Urody za około 20 zł :)


Co sądzicie o kolorze i wykończeniu? :) Znacie pomadki marki Joko?

sobota, 28 września 2013

W kolorze śliwki

Jesień, to taka pora roku, w której na naszych paznokciach goszczą głównie ciemne kolorki, jakim jest na przykład lakier matki Joko nr 157 , o  pięknym, ciemnym odcieniu fioletu ze złotymi drobinkami, których na paznokciach praktycznie nie widać :)

 
Lakier zamknięty jest w całkiem ładnym opakowaniu o sporej pojemności.
Ma on gruby pędzelek dzięki czemu aplikuje się go szybko i wygodnie. Wysycha raczej w normalnym tempie, a do pełnego krycia potrzebuje 2 warstw.
Jego trwałość mnie bardzo zawiodła.. już pierwszego dnia końcówki są mocno zdarte, jest to ciemny kolor (na zdjęciach wyszedł odrobinę jaśniej) przez co jest to bardzo widoczne i nie wygląda ładnie.

Jeżeli chodzi o kolor, to ta śliweczka bardzo mi się podoba, jednak troszkę szkoda, że końcówki tak szybko się ścierają.

Pojemność/Cena:
10 ml/ 12 zł
Lakier możecie dostać w Drogeriach Sekret Urody.


I jak Wam się podoba ten kolor? Przekonał Was, a może niekoniecznie?

piątek, 20 września 2013

Czerwień z niespodzianką

Hej kochani!
Z góry przepraszam za moją drobną nieobecność.. brak czasu i problemy z komputerem nie sprzyjają tworzeniu notek..
Niemniej jednak dzisiaj możecie podziwiać na moich paznokciach iście czerwony lakier z pięknymi złotymi drobinkami marki Wibo z serii Glamour.



Lakier zamknięty jest w przyjemnej dla oka buteleczce. Jego kolor bardzo mi się podoba, już mnie wspominając o zatopionych w nim drobinkach, dzięki czemu staje się jeszcze bardziej ciekawszy.

Kojarzy mi się ze świętami, jednak czy tylko mi? Jakościowo również jest niczego sobie, na paznokciach utrzymuje się w przyzwoitym stanie trzy dni, kryje po dwóch warstwach oraz wysycha raczej w standardowym tempie :)  Nie zmywa się go za prosto, jednak warto się pomęczyć!

 Bardzo lubię tego cudaka! Ślicznie wygląda na paznokciach, jest tani oraz w miarę dobry jakościowo :)

Możecie go dostać w drogeriach Rossmann za około 6 zł.

Podoba się Wam?:D

poniedziałek, 9 września 2013

Miodowy zawrót głowy?

Witajcie!
Troszkę tutaj nie pisałam, a to przez to, że nie miałam kompletnie czasu, do domu wracam zwykle późno i już mi się za nic nie chce brać..do tego jeszcze dochodza problemy z komputerem, ale już przechodzę do tematu notki :)
Jakiś czas temu udało mi się załapać do grona testerek masła do ciała marki The Body Shop z serii Honeymania, która oczywiście jest iście miodowa. Ja miód bardzo lubię, więc bardzo się ucieszyłam z możliwości testów, jedynie troszkę szkoda, że pojemność taka mała.. ale o tym niżej :) 
Recenzje dodaje z telefonu, wiec w niektorych zdaniach brakuje polskich znakow.

Skład: Aqua, Theobroma Cacao (Cocoa Butter), Butyrospermum parkii (Shea Butter), Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, C 12-15 Akyl Benzoate, Ethylhexyl Palminate, Cera Alba, Sesamum Indicum Oil, Parfum, Bertholletia Excelsa Seed Oil, Dimethicone, Honey, Caprylyl Dlycol, Phenoxyethanol, Xanthan Gum, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Disodium EDTA, Tocopherol, Geraniol, Sodium Hydroxide, Linalool, Limonene, Citric Acid, C 15985, C 19140.

Masełko zamknięte jest w małym, plastikowym opakowaniu, ktore starczylo mi na kilka razy. 
Oczywiscie jest dostepna wieksza wersja, ale drozsza.
Nazwa Honeymania chyba do czegoś zobowiązuje? Mianowicie do zapachu.. bo ja miodu nie czuje, ale owszem jest on przyjemny, jednak nie cudowny.
Konsystencja jest typowa dla tego typu kosmetyków, czyli dość gęsta. Zachwyciło mnie w niej szybkie wchłanianie oraz brak tłustej warstwy, którą, co niektóre kosmetyki pozostawiają po sobie.


Działanie, bo to chyba najbardziej istotny punkt, mi jak najbardziej odpowiada,  tyle, że moja skóra jest raczej normalna (miejscami sucha) i cudów wielkich nie potrzebuje. Więc po użyciu tegoż maselka jest jak najbardziej nawilżona i przyjemna w dotyku. Cena do najniższych nie należy i szczerze mówiąc nie wiem czy zdecyduję się na kolejne masło tej firmy, ale może jakiś zapach mnie bardzo oczaruje? Albo będzie fajna promocja - kto wie!

Zapach nie powala, działanie jest w porządku, a cena odstrasza. To takie moje krótkie podsumowanie tego masła :)

Pojemność/Cena:
50 ml/30-20 zł lub 200 ml/ 60-70 zł
Masło możecie zakupić w sklepach stacjonarnych The Body Shop.


Znacie może to masło? Miałyście styczność z marką The Body Shop?

wtorek, 3 września 2013

Legendarny efekt milona rzęs

Tusz do rzęs to u mnie podstawa zaraz po podkładzie :) wyjdę bez niego z domu, ale lepiej się czuję, kiedy mam go na rzęsach :) Dzisiaj właśnie napiszę Wam co nieco o tuszu do rzęs marki L'Oreal - Volume Million Lashes Noir Excess, który w ostatnim czasie namiętnie używam.

 
Maskara zamknięta jest w eleganckim opakowaniu w kolorze czerwieni oraz złota.. bardzo mi się podoba! Ma ona sylikonową szczoteczkę, którą dobrze się operuje. Kolor jest intensywnie czarny, czyli taki jaki lubię.


Jego podstawową wadą jest to, że lubi sklejać rzęsy! Najgorsze są pierwsze tygodnie używania, jednak jak  trochę podeschnie jest znacznie lepiej :)
Poza tą wielką wadą ma kilka zalet.. zapewnia fajnie wydłużenie rzęs oraz raczej delikatne pogrubienie.
Jest naprawdę trwały - nie ma mowy o odsypywaniu się w ciągu dnia, cały czas dzielnie trzyma się na swoim miejscu. Jak dla mnie efekt jaki daje na rzęsach jest całkiem fajny, jednak czy Wam się podoba musicie już ocenić sami.

  Nawet go polubiłam, jednak cena i tendencja do sklejania rzęs (szczególnie przez pierwsze 2-3 tyg) sprawiają, że następnego opakowania nie będzie.Oczywiście można spróbować, ale patrząc na obecny rynek i masę dobrych, tańszych tuszów do rzęs - czy warto? Decyzja należy do Was!

Jego cena to około 50- 60 zł, a dostaniecie go w prawie każdej większej drogerii.

 
(wybaczcie mi jakość, ale pogoda jest koszmarna i nie mam nic lepszego)
powyżej macie zdjęcia rzęs bez niczego :)


zdjęcia z tuszem (2 warstwy) 

Co sądzicie o efekcie na rzęsach? Miałyście styczność z owym tuszem?:)

niedziela, 1 września 2013

Słodkie połączenie

Dzisiaj z samego rana wzięlam się za malowanie paznokci i efekt jaki uzyskałam tak mi się spodobał, że aż Wam go pokażę :)

 
Najpierw nałożyłam oczywiście jedną warstwę odżywki, później dwie warstwy lakieru La Rosa, a następnie, żeby zrobiło się ciekawiej dwie warstwy brokatu Ebalay, który calkowicie mnie oczarował.

 

Połączenie to bardzo mi się podoba, jednak moje paznokcie już mniej. Na środkowym palcu paznokieć jest zdecydowanie krótszy od pozostałych, ale cóż poradzę, że jest jakiś pechowy i często mi się łamie.

O lakierach pod względem jakości wspomnę w następnych postach :)

Podoba Wam się to moje słodkie połączenie? :)

sobota, 31 sierpnia 2013

Miś, ale nie pluszowy

Jeżeli mam być szczera to bardzo rzadko sięgam po mydła w kostce, zdecydowanie wolę te w płynie, jednak jak tu się oprzeć takiemu misiowi? A mowa o mydle marki Scottish Fine Soaps, które miałam przyjemność testować dzięki Samplecity.pl.

 
Mydło zamknięte jest w ciekawym i na pewno oryginalnym opakowaniu! Fajnie, że jest przezroczyste, gdyż możemy podziwiać naszego przystojniaczka, a do tego z tylu opakowania można wpisać imię :D  Miś jest koloru zółtego i co tu dużo pisać - jest uroczy!  
Pachnie przyjemnie, aczkolwiek jakoś bardzo jego zapach mnie nie zachwycił.

 Mydło robi, co ma robić, czyli dobrze oczyszcza skórę oraz jej przy tym nie wysusza. Jakiegoś szczególnego nawilżenia nie zauważyłam, zresztą uważam, że od tego są inne kosmetyki :) Miś jest świetną ozdobą łazienki, wszyscy się nim zachwycają :) Cena pozostawia wiele do życzenia, bo nie każdy może pozwolić sobie na mydło za 30 zł.. Ale też jest to świetny pomysł na prezent, przynajmniej ja bym się ucieszyła jakbym taki dostała.

Zauroczył mnie całkowicie jego wygląd i mam ochotę na więcej takich mydełek w ciekawych kształtach! :))

Pojemność/Cena:
120 g/ około 30 zł
Możecie go kupić tu: KLIK

 
Też Was zauroczył jego wygląd? A może niekoniecznie? :D

środa, 28 sierpnia 2013

Czarodziejski eliksir?

Cześć kochani :)
Dzisiaj będzie o Eliksirze odżywczym do włosów marki L'Oreal, Elseve, który w ostatnim czasie stał się moim włosowym ulubieńcem :) tak dla przypomnienia - jestem posiadaczką długich, prostych i niefarbowanych włosów.
 

Skład: cyclopentasiloxane, dimethiconol, chamomilla recutita extract/matricaria flower extract, cocos nucifera oil/ coconut oil, nelumbuim speciosum extract/nelumbuim speciosum flower extract, benzyl alcohol, cinnamal, linaool, linum usitatissimum flower extract, caprylic/capric triglyceride, gardenia tahitensis flower extract, rosa canina flower extract, bisabolol, glycine soja oil/soybean oil, parfum/fragrance (F.I.L. C158646/3).  

 

Eliksir zamknięty jest w szklanym, eleganckim opakowaniu z pompką. Ma on bezbarwną i dość rzadką konsystencję o przepięknym kwiatowym zapachu :) Można go aplikować na mokre jak i suche włosy. Ja zazwyczaj wybieram pierwszą opcję :)

 

Po jego użyciu włosy są bardzo mięciutkie(wygładzone), pięknie się błyszczą, a do tego nie mam żadnych problemów z ich rozczesaniem.
Można by pomyśleć, że je przetłuści lub obciąży, jednak nic bardziej mylnego. Nie są w żaden sposób
obciążone i nie muszę ich myć częściej niż, co 2 dni jak zazwyczaj. W składzie można znaleźć wiele ekstraktów z olejków kwiatowych, które zapewne w jakiś sposób odżywiają włosy :) 

Bardzo polubiłam ten produkt i myślę, że na jednym opakowaniu się nie skończy, gdyż świetnie działa na moje włosy :) Pielęgnacja włosów z owym eliksirem stała się znacznie przyjemniejsza! :)

Pojemność/Cena:
100 ml/ około 40 zł - warto polować na promocje, bo można go dostać już od 25 zł.
Możecie go dostać w każdej większej drogerii.

 

 Stosujecie tego typu eliksiry, olejki? A może znacie ten?:)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Mineralne cudeńka od La Rosa

Hej! :)
Co tam u Was ciekawego? Ja odrywając się od książki przybywam do Was z kolejną recenzją :) Tym razem będzie o mineralnych cieniach do powiek marki La Rosa. 

Cienie zamknięte są w małych, pojedynczych opakowaniach. Trzeba uważać podczas aplikacji, gdyż  nie mają one żadnego sitka, więc o wysypanie zawartości bardzo łatwo..
W swojej kolekcji mam cztery kolory, z czego większość to jasne odcienie: różu, beżu i karmelu, jednak jest również jeden, ciemniejszy wpadający w brąz - Olivine. Wszystkie kolory są błyszczące, co zdecydowanie dodaje im uroku :)

 Jeżeli chodzi o jakość to jestem bardzo zadowolona! Cienie mają świetną pigmentację i bardzo długo się utrzymują -  gdy nakładam je rano, wieczorem są wciąż na swoim miejscu, co prawda mniej intensywne, ale są i to nawet bez żadnej bazy! Czasem lubię również zmieszać niektóre kolory i tym sposobem otrzymuję nowe odcienie.
Cienie można aplikować zarówno na sucho jak i na mokro - ja zazwyczaj wybieram drugą opcję, gdyż są bardziej intensywne.

Uwielbiam! A szczególnie odcień Carmelian, z którym się ostatnio nie rozstaję :) Więc jeżeli cena Wam nie straszna, to polecam :)

Pojemność/Cena:
3 g/ 25 zł
Cienie możecie zakupić tutaj:Klik,Klik
 
Tutaj macie jeszcze swatche cieni na ręce (bez żadnej bazy):
Znacie minerały La Rosa? Który kolor najbardziej się Wam podoba? :)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Idealne oczyszczenie od L'Oreal

 Cześć! :)
Przykładam dużą wagę do produktów, którymi oczyszczam twarz.. muszą to być delikatne kosmetyki, gdyż mam wrażliwe oczy i o szczypanie naprawdę łatwo. A dzisiaj mam dla Was recenzję płynu micelarnego przeznaczonym do skóry suchej i wrażliwej marki L'Oreal Paris z serii Ideal Soft.

 Skład:
 Aqua (Water), Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Polyaminopropyl Biguanide.

 

 Płyn micelarny zamknięty jest w wygodnym w użyciu, przezroczystym opakowaniu. Konsystencja jest bezbarwna i bardzo rzadka - niczym woda. Niby nie ma zapachu, jednak mój nosek wyczuwa przyjemną, aczkolwiek delikatną woń :)

 
Jest to naprawdę świetny kosmetyk! Bardzo dobrze usówa wszelkie podkłady i inne mazidła, bez większych problemów radzi sobie z tuszem, cieniami, kredką, jedynie trochę ciężko zmywa eyeliner, ale ja i tak bardzo rzadko go używam, więc dla mnie to nie problem. Nic nie szczypie w oczy, nie podrażnia, jest bardzo delikatny, więc z pewnością sprawdzi się przy pielęgnacji cery wrażliwej. Przyjemnie odświeża buzię nie pozostawiając po sobie tłustej warstwy. Do tego jest on wydajny oraz tani

Jest to bardzo dobry płyn micelarny  i z czystym sumieniem Wam go polecam! :)

Pojemność/Cena:
200ml/ około 15 zł, jednak można go dostać w promocyjnej cenie już od 10 zł :)
Kupicie go w większości drogerii.

Czego używacie do oczyszczania twarzy? Może mialyście styczność z tym płynem? :)

środa, 21 sierpnia 2013

Wakacyjne rozdanie! - wyniki

Witajcie kochani :)
Czas na ogłoszenie wyników wakacyjnego rozdania. Niestety nikomu nie udało się zgadnąć liczby moich lakierów do paznokci, więc nagrodę otrzymuje osoba, która była najbliżej, czyli..

Gratuluję!!! :)

 Pojawiły się dwie odpowiedzi, które typowały liczbę 168, jednak jedna osoba nie polubiła mojego Fanpage, co było warunkiem udziału w rozdaniu i tym sposobem została zdyskwalifikowana.


Moja kolekcja liczy 163 lakiery, czyli jak widzicie axi_1099 była bardzo blisko :)

Buziaki, Berni :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Goodbye Damage! Czy aby na pewno?

Cześć :)
Nie mam jakoś bardzo zniszczonych włosów, zapewne dlatego, że ich nie farbuję, nie prostuję, rzadko kiedy kręcę :) W sumie moim jedynym problemem są rozdwojone końcówki, ale na to chyba jedynie fryzjerka pomóc mi może.. niemniej jednak przez ostatni czas stosowałam szampon marki Garnier, Fructis, Goodbye Damage, który jest przeznaczony do włosów bardzo zniszczonych właśnie z rozdwojonymi końcówkami.
 
Skład: Water, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sulphate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Amodimethicone, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niancinamide, Sugarcane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Sodium Hydroxide, PPG-5-Ceteth-20, Trideceth-6, Salicylic Acid, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Apple Fruit Extract, Carbomer, Pyridoxine HCI, Citric Acid, Cetrimonium Chloride, Butylphenyl Methylpropional, Lemon Peel Extract, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Fragrance. 


Szampon zamknięty jest w sporej butelce, nie ma większych problemów z jego wydobyciem mimo, że zatyczka jest dość malutka. Podoba mi się jej szata graficzna, ale to pewnie dlatego, że uwielbiam pomarańczowy kolor. Szampon ma piękny owocowy zapach, więc jego używanie to czysta przyjemność :) Konsystencja jest średnia raczej w kierunku rzadkiej.. bardzo dobrze się pieni.

 

Działanie jest ok, zresztą ja naprawdę od szamponu wiele nie wymagam.. jedynie ma dobrze oczyszczać, nie powodować łupieżu i nie obciążać mi włosów - pod tymi względami sprawdza się bardzo dobrze.
Zwykle zawsze sięgam po odżywkę, gdyż lubię jak włosy bez problemów się rozczesują, są bardzo długie, a mimo to nie lubię ich czesać :P Używając tego szamponu przez pewien czas nie używałam odżywki do włosów  i na szczęście większego problemu z ich rozczesaniem nie miałam. Oczywiście końcówki rozdwojone, jak były tak nadal są :) cudów sam szampon nie zdziała, zresztą nawet producent obiecuje poprawę stanu włosów używając całej serii Garnier, Fructis, Goodbye Damage. Muszę jeszcze wspomnieć, że jest on bardzo wydajny.

Przyjemny szampon do włosów, aczkolwiek może jednak (?) na bardziej zniszczonych więcej zdziała :)

Szampon możecie dostać w większości drogerii, za około 6-8 zł/ 250 ml.

Co sądzicie o szamponach marki Garnier? Znacie może ten? :)