Pokazywanie postów oznaczonych etykietą L'Oreal. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą L'Oreal. Pokaż wszystkie posty

środa, 28 sierpnia 2013

Czarodziejski eliksir?

Cześć kochani :)
Dzisiaj będzie o Eliksirze odżywczym do włosów marki L'Oreal, Elseve, który w ostatnim czasie stał się moim włosowym ulubieńcem :) tak dla przypomnienia - jestem posiadaczką długich, prostych i niefarbowanych włosów.
 

Skład: cyclopentasiloxane, dimethiconol, chamomilla recutita extract/matricaria flower extract, cocos nucifera oil/ coconut oil, nelumbuim speciosum extract/nelumbuim speciosum flower extract, benzyl alcohol, cinnamal, linaool, linum usitatissimum flower extract, caprylic/capric triglyceride, gardenia tahitensis flower extract, rosa canina flower extract, bisabolol, glycine soja oil/soybean oil, parfum/fragrance (F.I.L. C158646/3).  

 

Eliksir zamknięty jest w szklanym, eleganckim opakowaniu z pompką. Ma on bezbarwną i dość rzadką konsystencję o przepięknym kwiatowym zapachu :) Można go aplikować na mokre jak i suche włosy. Ja zazwyczaj wybieram pierwszą opcję :)

 

Po jego użyciu włosy są bardzo mięciutkie(wygładzone), pięknie się błyszczą, a do tego nie mam żadnych problemów z ich rozczesaniem.
Można by pomyśleć, że je przetłuści lub obciąży, jednak nic bardziej mylnego. Nie są w żaden sposób
obciążone i nie muszę ich myć częściej niż, co 2 dni jak zazwyczaj. W składzie można znaleźć wiele ekstraktów z olejków kwiatowych, które zapewne w jakiś sposób odżywiają włosy :) 

Bardzo polubiłam ten produkt i myślę, że na jednym opakowaniu się nie skończy, gdyż świetnie działa na moje włosy :) Pielęgnacja włosów z owym eliksirem stała się znacznie przyjemniejsza! :)

Pojemność/Cena:
100 ml/ około 40 zł - warto polować na promocje, bo można go dostać już od 25 zł.
Możecie go dostać w każdej większej drogerii.

 

 Stosujecie tego typu eliksiry, olejki? A może znacie ten?:)

czwartek, 22 sierpnia 2013

Idealne oczyszczenie od L'Oreal

 Cześć! :)
Przykładam dużą wagę do produktów, którymi oczyszczam twarz.. muszą to być delikatne kosmetyki, gdyż mam wrażliwe oczy i o szczypanie naprawdę łatwo. A dzisiaj mam dla Was recenzję płynu micelarnego przeznaczonym do skóry suchej i wrażliwej marki L'Oreal Paris z serii Ideal Soft.

 Skład:
 Aqua (Water), Hexylene Glycol, Glycerin, Poloxamer 184, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Polyaminopropyl Biguanide.

 

 Płyn micelarny zamknięty jest w wygodnym w użyciu, przezroczystym opakowaniu. Konsystencja jest bezbarwna i bardzo rzadka - niczym woda. Niby nie ma zapachu, jednak mój nosek wyczuwa przyjemną, aczkolwiek delikatną woń :)

 
Jest to naprawdę świetny kosmetyk! Bardzo dobrze usówa wszelkie podkłady i inne mazidła, bez większych problemów radzi sobie z tuszem, cieniami, kredką, jedynie trochę ciężko zmywa eyeliner, ale ja i tak bardzo rzadko go używam, więc dla mnie to nie problem. Nic nie szczypie w oczy, nie podrażnia, jest bardzo delikatny, więc z pewnością sprawdzi się przy pielęgnacji cery wrażliwej. Przyjemnie odświeża buzię nie pozostawiając po sobie tłustej warstwy. Do tego jest on wydajny oraz tani

Jest to bardzo dobry płyn micelarny  i z czystym sumieniem Wam go polecam! :)

Pojemność/Cena:
200ml/ około 15 zł, jednak można go dostać w promocyjnej cenie już od 10 zł :)
Kupicie go w większości drogerii.

Czego używacie do oczyszczania twarzy? Może mialyście styczność z tym płynem? :)

czwartek, 20 czerwca 2013

Rzęsy niczym skrzydla motyla

Hej :)
Dzisiaj będzie o tuszu do rzęs, bo coś rzadko o takowych kosmetykach piszę :) Mowa o maskarze L`Oreal, False Lash Wings, która ma nam zapewnić rzęsy niczym skrzydła motyla. Makijaż oczu, to u mnie codzienność, więc dobry tusz do rzęs jest obowiązkowy.. jednak jak ten się spisał możecie przeczytać niżej :)


Co obiecuje producent?
Asymetryczna szczoteczka dla szeroko rozpostartych rzęs. Po raz pierwszy L`Oréal Paris stworzył asymetryczną szczoteczkę, która posiada:
- ergonomiczny kształt jak linia rzęs, aby chwycić każdą rzęsę, od kącika do kącika,
- elastyczne łuki unoszące się na zewnątrz aby rozciągnąć rzęsy przy zewnętrznym kąciku.
Szczoteczka natychmiast rozciąga i wydłuża każdą rzęsę w kierunku zewnętrznego kącika oka.
Formuła zawiera unikalne włókna o długości 1,2 milimetra, które delikatnie otulają i „rozwijają” rzęsy dla uzyskania jedwabistej i spektakularnej objętości.



Moja opinia:
 Tusz do rzęs zamknięty jest w eleganckim opakowaniu, w którym wręcz można się przejrzeć - przypadło mi ono do gustu. Zapach tego cudeńka niestety za piękny nie jest.. śmierdzi sama nie wiem czym,  ale zaraz się ulatnia więc nie ma większego problemu. Na początku konsystencja jest rzadka, jednak z czasem gęstnieje. Sylikonowa szczoteczka ma ciekawy kształt,  na początku wydala mi się troszkę dziwna, jednak szybko nauczyłam się nią posługiwać. Co do jakości, to jestem zadowolona! Może jakoś specjalnie nie pogrubia, ale za to wydłuża rzęsy naprawdę świetnie! Efekt bardzo mi się podoba , jednak każdy ma swoje wymagania i dlatego też na zdjęciach poniżej możecie sobie zobaczyć jak wygląda :) Nie skleja rzęs - szczoteczka je pięknie rozdziela i unosi. Trzyma się bez problemu cały dzień, przy czym nie ma mowy o kruszeniu się. Do tego kolor jest idealnie czarny.. ach uwielbiam :) Mam raczej wrażliwe oczy i on ich nie podrażnia.

 
Jestem zadowolona z tej maskary, rzęski są pięknie wydłużone i jak dla mnie idealnie podkreślone :) Jest w sam raz na co dzień!

Pojemność/Cena:
7 ml/ około 50 zł

Możecie go dostać dosłownie w każdej drogerii, typu Natura, Rossmann..

Niżej macie 2 warstwy tuszu do rzęs.
( wystarczy kliknąć, aby powiększyć zdjęcie)

Co sądzicie o efekcie? Znacie ten tusz?

niedziela, 16 czerwca 2013

W trzech soczystych kolorach..

Hej kochani ;)
Jakiś czasem temu udało mi się wygrać aż cztery błyszczyki w loterii Princessy, a mowa o Glam Shine Fresh marki L'Oreal. Jeden poleciał w świat, natomiast trzy, czyli wszystkie kolorki, jakie można było wygrać zachowałam dla siebie i dzisiaj mam dla Was ich recenzję :)

 
 Co obiecuje producent?
L’Oréal Paris upiększa swoją gwiazdę wśród błyszczyków, Glam Shine, nadając jej nową formułę, energetyczną i strojną w nowe odcienie. Glam Shine Fresh został wzbogacony składnikami energetyzującymi, takimi jak jagody Acai oraz witaminy C i E, dzięki którym usta są odżywione i zyskują piękny blask. Paleta kolorów obejmuje odcienie słodkie i owocowe, subtelnie połyskujące i podkreślające naturalny kolor ust. Efekt: Usta stają się śliczne i kuszące.

Co sądzę ja?:
 Błyszczyki te zamknięte są w przyjemnych dla oka, niedużych buteleczkach. Mają one bardzo ciekawy aplikator w kształcie takiej ''łopatki'', którym bez problemu się je nakłada. Zapach jest przyjemny, delikatny.
Jak widać na zdjęciach w buteleczkach kolorki świetnie się prezentują, są intensywne i bardzo soczyste, jednak.. na ustach o pełnym kryciu można pomarzyć, jest ono takie pół, lub calkowicie transparentne. Do tego błyszczyki lekko się kleją, zapewne przez gęstą konsystencję, więc o noszeniu ich przy rozpuszczonych włosach nie ma mowy. Nie zawierają żadnych drobinek, co dla mnie jest dużym plusem. Usta po ich użyciu ślicznie się błyszczą, co dodaje im uroku. Trwałość nie powala, jak to przy tego typu kosmetykach bywa, na ustach maksymalnie wytrzymają 1,5-2 godziny, oczywiście bez jedzenia i picia. Nawilżenia ust nie zauważyłam.

Błyszczyki są przyjemne, jednak za taką cenę mogę mieć trzy o takich samych właściwościach :)

Pojemność/Cena:
6 ml/ około 30 zł/sztuka
Możecie je dostać w większości drogerii :)


181 Sheer Grenadine, czyli intensywna czerwień, która na ustach robi się pól transparentna.
 

187 Aqua Mandarin, w opakowaniu soczysta pomarańcz, której na ustach praktycznie nie widać :(

 183 Aqua Pomegranate, bardzo słodki róż, który również, jak pomarańcz jest dość słabo widoczny.
 
 
 Jak za czerwienią nie przepadam, to w tym zestawie ona jest moim faworytem:)

 Tutaj macie jeszcze kolorki na ręce :)

A Wy maiłyście szczęście w loterii Princessy? Który kolorek najbardziej się Wam podoba?